Na tym etapie prawie niemożliwe jest przewidzenie sytuacji. Można jedynie konstruować scenariusze i kalkulować koszty. Nie ulega wątpliwości, że konflikt zbrojny na Ukrainie dotknie również Polskę. Warto też pamiętać o procesie inflacyjnym, który może się jeszcze bardziej nasilić, a efekty działania tarczy antyinflacyjnej mogą zostać całkowicie zniweczone.
Zdaniem Jarosława Wonsowicza, eksperta z Katedry Analizy i Prognozowania Rynku Pracy Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, rynek pracy zostanie zachwiany. Konsekwencje sytuacji na Ukrainie będą miały silny wpływ na budownictwo, usługi i transport.
Wszystko będzie zależało od zmian w krajowej polityce imigracyjnej. Ważne jest, aby ustalić zasady przyjmowania osób z terenów objętych wojną i przygotować się nawet na najbardziej rozczarowujących scenariuszów.
Według danych statystycznych, w Polsce przebywało maksymalnie 1,5 mln pracowników z Ukrainy. Oczywiście mówimy tu o osobach zarejestrowanych. Obecnie przepisy dotyczące zatrudniania Ukraińców są dość zderegulowane. Jednak pomimo boomu imigracyjnego obserwuje się również odpływ siły roboczej, zwłaszcza wśród mężczyzn.
Co trzecia firma w Polsce obawia się konsekwencji agresji militarnej. Przewiduje się, że brak równowagi migracyjnej będzie miał wpływ głównie na sektor transportu, spedycji i logistyki. Obecne okoliczności są bardzo dynamiczne i nieprzewidywalne, dlatego trudno powiedzieć, w jakim kierunku rozwinie się sytuacja. Możemy jednak spodziewać się napływu uchodźców, który w najbliższej przyszłości nie wpłynie w żaden sposób na rynek pracy. Są to osoby, które najpierw szukają schronienia, a dopiero potem, być może, zaczynają myśleć o znalezieniu pracy w Polsce.